Dzisiaj 25 października czyli ŚWIATOWY DZIEŃ MAKARONU. Makaron to produkt żywnościowy wytwarzany na bazie mąki, wody i niekiedy jaj (mówimy wtedy o makaronie jajecznym) oraz innych składników, o
Model grobowca megalitycznego z początków III tys. p.n.e. o długości ok. 30 m, z nasypem ziemnym i dwiema skrzyniami grobowymi w obrębie obstawy kamiennej. Ten typ pochówków pojawił się już wcześniej, na przełomie IV i III tys. p.n.e. i wiązany jest z wykształceniem się wśród społeczności rolniczo-hodowlanych warstwy wodzów.
In the course of the 19th century the landscape of the village Mogiła and its environs acquired the status of a religious and cultural heritage site. An ancient mound of the legendary Princess Wanda and the associations of the Kościuszko Uprising
Osady z epoki kamienia oraz wczesnej epoki brązu na stanowiskach 9 i 10 w Stanisławicach, pow. bocheński Tomasz Rodak Marek Nowak Wieś Stanisławice, gmina Bochnia, zlokalizowana jest w zachodniej części Kotliny Sandomierskiej, w obrębie mezoregionu Podgórze Bocheńskie -rozciąga się ono równoleżnikowo, od Krakowa na zachodzie, po
Contact. POLIN Museum of the History of Polish Jews 6 Anielewicza Street 00-157 Warsaw sztetl@polin.pl
Polski: Mogiła zbiorowa w lesie na osiedlu Bór w Skarżysku-Kamiennej: pomnik z rzeźbą przedstawiającą Chrystusa dźwigającego krzyż. Na postumencie żeliwna tablica z datą masowej egzekucji skarżyszczan przez hitlerowców oraz napisem: „Przechodniu! Powiedz Polsce, tu leżym, Jej syny: posłuszni i wierni do ostatniej godziny”.
Według części badaczy, rozpoczął się wraz z rewolucją neolityczną, czyli ok. 10 000–4000 p.n.e. (co wykluczałoby istnienie holocenu). more_vert open_in_new Link to source
The method proposed by Stuart-Macadam (1991), based on four stages of severity, is probably the most widely used. Alternatives include some studies which focus on presence/absence while others
Elżbieta Trela-Kieferling (ed.), Nakopalniane pracownie krzemieniarskie z okresu neolitu w Bęble, stan. 4, woj. Małopolskie [Neolithic Flint Workshops at the Mine in Bębło, Site 4, Małopolska].
Muzeum i Rezerwat Archeologiczny Krzemionki - niezwykłe miejsce, w którym historia jest na wyciągniecie ręki - to jedno z miejsc rekomendowanych przez EDEN Polska - Najlepsze Destynacje
7To0az. Podczas przygotowań do budowy garażu na jednej z posesji w Sandomierzu odkryto ślady osady wczesnośredniowiecznej i dwa groby. Jeden z nich to mogiła zbiorowa z czasów neolitu, ma prawdopodobnie 4,5 tys. lat. – Znalezione szkielety są rozczłonkowane, świadczyć to może o praktykowaniu kanibalizmu przez członków ówczesnej społeczności – mówi Monika Bajka, archeolog. Gdyby nie plany budowy garażu, do tego odkrycia najprawdopodobniej by nie doszło. Ze względu na to, że posesja inwestora znajduje się w obszarze ochrony konserwatorskiej, prace przygotowawcze przed budową obiektu nadzorowali natknęli się na ślady społeczności z zamierzchłej przeszłości. – Zadecydowano więc o zmianie nadzoru na prace badawcze – relacjonuje grobowce i ślady osadyOkazało się, że badacze trafili na ślady osady z okresu wczesnego średniowiecza, pojedynczy grób z tego okresu oraz mogiłę zbiorową z czasów późnego Grób pojedynczy był wyposażony nożyk żelazny, krzesiwo i krzesaki: taki "zestaw" do odpalania ognia. Znaleźliśmy też ślady naczynia, prawdopodobnie w grobie pozostawiono jedzenie bądź napój – mówi Bajka. Dodaje, że wyposażanie grobu wcale nie jest przejawem pogańskich zachowań. – To ma bardziej na celu identyfikację zmarłego, pokazanie jego cech i tożsamości – tłumaczy zbiorowa pochodzi najprawdopodobniej sprzed 4,5 tys. lat. W niej znaleziono 14 czaszek i szkielety. Te były rozczłonkowane. – Nie oznacza to jednak, że zmarli zostali pochowani w sposób niegodny. To raczej część tamtej kultury. Brak niektórych części ciała zmarłych może świadczyć np. o kanibalizmie praktykowanym przez tamtą społeczność. Zjadano fragmenty ciała, bo wierzono, że w ten sposób można przejąć umiejętności zmarłego np. siłę czy odwagę. To była zupełnie inna kultura niż nasza. – opowiada Bajka."Bransoletka warta tyle, co alfa romeo"Jak dodaje, osoby pochowane w zbiorowej mogile musiały być bardzo zamożne. Znaleziono przy nich miedziane ozdoby, które w tamtej epoce miały ogromną wartość. – Żartujemy z kolegami, że były warte tyle, co dzisiaj alfa romeo – śmieje się Bajka. Włożenie wartościowych przedmiotów do grobu jest kolejnym dowodem na to, że cieszyli się oni razie udało się zbadać tylko część mogiły. Reszta znajduje się poza terenem archeolodzy współpracują z antropologami. Ci mają ustalić wiek i płeć pochowanych osób. – Będą też sprawdzać stan kości, czy są na nich jakieś uszkodzenia lub ślady przedmioty trafią najprawdopodobniej do muzeum. Którego? Decyzję o tym podejmie konserwator zabytków. Wcześniej jednak zostaną poddane pracom mmw/gp / Źródło: TVN24 KrakówŹródło zdjęcia głównego: Monika Bajka
Pod łopaty koparek na budowie polderu Racibórz Dolny patrzy codziennie Paweł Wiktorowicz. Sprawuje nadzór archeologiczny. Przemysław Kucharczak /GN Archeolog Paweł Wiktorowicz z kawałkiem krzemiennego noża na miejscu wykopalisk w Lubomi Dzisiaj na całej długości przyszłych wałów zbiornika przeciwpowodziowego, których wstęga ma się ciągnąć przez 27 km, uwija się już ciężki sprzęt. Powstaje utwardzona droga, która umożliwi dowóz materiałów na budowę. A w niektórych miejscach koparki i walce już przygotowują podstawę wału. Skarb ze śmietnika Paweł Wiktorowicz pracuje w Instytucie Archeologii i Etnologii PAN w Poznaniu. Ostatnio znalazł na budowie zbiornika kawałki średniowiecznych garnków i fragment krzemiennego noża z jeszcze wcześniejszego okresu. W miejscach, gdzie leżały, budowlańcy muszą na kilka tygodni wstrzymać się z dalszymi pracami, aż przyjedzie ekipa archeologów i dokładnie „podejrzane” miejsce tych znalezisk przebada. Nad Odrą archeologicznych skarbów jest mnóstwo. A to dlatego, że tutaj jest Brama Morawska. Właśnie tym obniżeniem między Karpatami i Sudetami przez tysiące lat na teren dzisiejszej Polski wlewały się kolejne ludy. Ewentualnie odchodziły tędy na południe. Archeologiczne skarby mogą jednak rozczarować zbieraczy cennych przedmiotów. Zwłaszcza potłuczone i oblepione błotem skorupy naczyń wyglądają niepozornie. A jednak są bezcenne, bo grzebiąc w śmietnikach żyjących w przeszłości ludzi, możemy się o nich wiele dowiedzieć. Na zachodnim brzegu Odry, w raciborskiej dzielnicy Sudół, archeolodzy znaleźli np. ponad 80 tys. fragmentów ceramiki, 40 tys. fragmentów polepy do uszczelniania domostw, około 80 siekierek kamiennych oraz 280 przęślików, czyli ciężarków tkackich. Wszystko sprzed około 6 tysięcy lat, wykonane przez społeczność pierwszych rolników z tzw. kultury lendzielskiej. – Wtedy już ubrania robiło się np. z lnu – komentuje P. Wiktorowicz. – Najciekawsze, że większość znalezionych tu rzeczy, np. duża część siekierek, jest w bardzo dobrym stanie, wcale nie są uszkodzone. Być może ta osada została opuszczona w pośpiechu, w czasie powodzi, jakich tu jest do dzisiaj wiele? A kiedy woda się cofnęła, mieszkańcom było już trudno te przedmioty w tym błocie, w tej glinie, odszukać? To na razie wstępna teoria, która może jeszcze zostać zmieniona w czasie opracowywania tych znalezisk – tłumaczy archeolog. On sam znalazł w tym miejscu prehistoryczną... lodówkę. Na dnie jamy, głębokiej aż na 2,5 metra, leżało sobie 11 całych, nieuszkodzonych naczyń. To wielka rzadkość, bo zwykle archeolodzy znajdują garnki rozbite na wiele kawałków. Podobnie, jak to się dzieje dziś, ludzie wyrzucali je przecież dopiero, kiedy się potłukły. Dlaczego tutaj aż 11 naczyń było w całości? – Było tam wilgotno i trochę chłodniej, więc mogła to być lodówka. Naczynia pewnie stały tam sobie na półkach, aż może przyszła powódź i wszystko zalała... My też w czasie prac byliśmy świadkami, jak przyszła ulewa i naniosła nam do wykopów 1,5 metra szarego błota – mówi odkrywca. Co mogło być w tych 11 naczyniach? Może piwo, a może ugotowane potrawy, pozostawione do zjedzenia na następny dzień? Kobiety najważniejsze Najciekawszą rzecz znalazł tu jednak inny archeolog z Poznania – Marek Anioła. Wykopał doskonale zachowaną, ceramiczną figurkę kobiety. Takie figurki były zapewne związane z kultem płodności i z... matriarchatem. Pozycja kobiety 6 tysięcy lat temu była nad Odrą prawdopodobnie znacznie wyższa niż wcześniej i niż później. Dlaczego? Bo to właśnie kobiety, a nie zajmujący się polowaniami mężczyźni, wynalazły uprawę roślin. Okazało się, że to one przynoszą do domu dużo potrzebnej żywności, więc prawdopodobnie wszyscy zaczęli się z nimi bardzo liczyć. Właśnie, do jakiego domu? – Znaleźliśmy ślady ziemianek i dużych budynków słupowych, o wymiarach około 5 na 10 metrów – mówi M. Anioła. Pomiędzy słupami zapewne były rozciągnięte ścianki, np. z zaplecionych gałęzi. W Poznaniu archeolodzy spróbowali złożyć w całość przywiezione spod Raciborza ceramiczne skorupy. I znaleźli w ten sposób fragmenty... jeszcze dwóch innych figurek kobiet! I na dokładkę naczynie w kształcie ludzkiej postaci. – Odnalezienie tak wielu figurek na jednym stanowisku dotąd się w Polsce nie zdarzyło – cieszy się M. Anioła. Ostry nóż z krzemienia Z kolei na wschodnim brzegu Odry, na polach w pobliżu Lubomi, archeolodzy znaleźli kilka tysięcy krzemiennych narzędzi. – Tu była pracownia krzemieniarska. Ludzie siedzieli sobie, o, na tym pagórku, i łupali te krzemienie. Zaraz obok było jezioro albo starorzecze Odry, widzi pan jeszcze obniżenie po tym? Na tych bagnach pewnie łatwiej było też polować. 90 proc. naszych znalezisk z tego miejsca to są ułomki, okrzeski, powstałe przy wytwarzaniu narzędzi – tłumaczy P. Wiktorowicz. – Z tych ułomków też można się wiele dowiedzieć. Są specjaliści, którzy na podstawie ułożenia potrafią nawet określić, czy ich wytwórca był prawo- czy leworęczny. Większość narzędzi znalezionych na tym stanowisku było uszkodzona albo nieudana. To dlatego ich wytwórcy je tutaj zostawili. Paweł Wiktorowicz pokazuje nam znaleziony przez siebie ułamany kawałek krzemiennego noża. – Niech pan sobie sprawdzi, jakie to ciągle jest ostre... Można było tego używać jako noża albo dać jakąś oprawę i zrobić sierp – tłumaczy. Znaleziono też coś kilkadziesiąt metrów od ulicy Granicznej w Lubomi, blisko piekarni. – Widzi pan tę żółtą łachę piasku? Archeolodzy z Wrocławia znaleźli tam małą osadę z okresu wczesnego średniowiecza – pokazuje P. Wiktorowicz. Na miejscu tej starej osady ma w przyszłości powstać stacja transformatorowa i zbiornik rezerwowy. W jakich warunkach żyli ówcześni mieszkańcy Lubomi, Słowianie z plemienia Gołęszyców? – Koledzy z Uniwersytetu Wrocławskiego znaleźli tu półziemianki. To były chaty częściowo zagłębione w ziemi, z jakąś konstrukcją na górze. Czasami miały wielkość budy dla psa, ale jednak wieczorem można było się w nich schronić... A całe dnie ci ludzie spędzali na zewnątrz, ciężko pracując. Takie były wtedy warunki – mówi archeolog. Odkrywcy tej osady w Lubomi sformułowali wstępną hipotezę, że była ona związana z wielkim grodziskiem, którego potężne wały sprzed 1200 lat do dziś można podziwiać w lubomskim lesie. To w linii prostej odległość około 2 kilometrów. Jednym z ciekawszych przedmiotów znalezionych w miejscu, gdzie powstają wały polderu Racibórz Dolny, jest miedziana siekierka z okresu neolitu. Należała do pierwszych rolników, mieszkających około 6 tysięcy lat temu pod dzisiejszym Raciborzem. Jednak ciężko byłoby nią wykonać jakąś pracę. – Miedź jest zbyt miękka, żeby nią kroić. To raczej coś, co podkreślało prestiż, bardziej kapitał niż przedmiot użytkowy – oceniają Marcin Rezner i Romuald Turakiewicz z Muzeum w Raciborzu. – Może nosił ją wódz, który się szczycił, że w sąsiednich wioskach nikt nie miał czegoś podobnego? – zastanawiają się. Może ten bogacz schował siekierkę w obawie przed złodziejami, a potem zmarł, nie przekazując wiedzy o miejscu ukrycia? A może po prostu zgubił? Siekierka jest tak mała, że o zawieruszenie jej nietrudno. – Jeśli tak było, to zgubił mercedesa. Bo to mniej więcej tej klasy rzecz – komentuje M. Rezner. Wszystkie znaleziska z wykopalisk pod wałami polderu Racibórz Dolny trafią po ich opracowaniu do Muzeum w Raciborzu. Najciekawsze z nich zostaną prawdopodobnie pokazane na wystawie czasowej, która mogłaby odwiedzać też inne muzea.
Pod łopaty koparek na budowie polderu Racibórz Dolny patrzy codziennie Paweł Wiktorowicz. Sprawuje nadzór archeologiczny. Kobiety najważniejsze Najciekawszą rzecz znalazł tu jednak inny archeolog z Poznania – Marek Anioła. Wykopał doskonale zachowaną, ceramiczną figurkę kobiety. Takie figurki były zapewne związane z kultem płodności i z... matriarchatem. Pozycja kobiety 6 tysięcy lat temu była nad Odrą prawdopodobnie znacznie wyższa niż wcześniej i niż później. Dlaczego? Bo to właśnie kobiety, a nie zajmujący się polowaniami mężczyźni, wynalazły uprawę roślin. Okazało się, że to one przynoszą do domu dużo potrzebnej żywności, więc prawdopodobnie wszyscy zaczęli się z nimi bardzo liczyć. Właśnie, do jakiego domu? – Znaleźliśmy ślady ziemianek i dużych budynków słupowych, o wymiarach około 5 na 10 metrów – mówi M. Anioła. Pomiędzy słupami zapewne były rozciągnięte ścianki, np. z zaplecionych gałęzi. W Poznaniu archeolodzy spróbowali złożyć w całość przywiezione spod Raciborza ceramiczne skorupy. I znaleźli w ten sposób fragmenty... jeszcze dwóch innych figurek kobiet! I na dokładkę naczynie w kształcie ludzkiej postaci. – Odnalezienie tak wielu figurek na jednym stanowisku dotąd się w Polsce nie zdarzyło – cieszy się M. Anioła. Ostry nóż z krzemienia Z kolei na wschodnim brzegu Odry, na polach w pobliżu Lubomi, archeolodzy znaleźli kilka tysięcy krzemiennych narzędzi. – Tu była pracownia krzemieniarska. Ludzie siedzieli sobie, o, na tym pagórku, i łupali te krzemienie. Zaraz obok było jezioro albo starorzecze Odry, widzi pan jeszcze obniżenie po tym? Na tych bagnach pewnie łatwiej było też polować. 90 proc. naszych znalezisk z tego miejsca to są ułomki, okrzeski, powstałe przy wytwarzaniu narzędzi – tłumaczy P. Wiktorowicz. – Z tych ułomków też można się wiele dowiedzieć. Są specjaliści, którzy na podstawie ułożenia potrafią nawet określić, czy ich wytwórca był prawo- czy leworęczny. Większość narzędzi znalezionych na tym stanowisku było uszkodzona albo nieudana. To dlatego ich wytwórcy je tutaj zostawili. Paweł Wiktorowicz pokazuje nam znaleziony przez siebie ułamany kawałek krzemiennego noża. – Niech pan sobie sprawdzi, jakie to ciągle jest ostre... Można było tego używać jako noża albo dać jakąś oprawę i zrobić sierp – tłumaczy. Znaleziono też coś kilkadziesiąt metrów od ulicy Granicznej w Lubomi, blisko piekarni. – Widzi pan tę żółtą łachę piasku? Archeolodzy z Wrocławia znaleźli tam małą osadę z okresu wczesnego średniowiecza – pokazuje P. Wiktorowicz. Na miejscu tej starej osady ma w przyszłości powstać stacja transformatorowa i zbiornik rezerwowy. W jakich warunkach żyli ówcześni mieszkańcy Lubomi, Słowianie z plemienia Gołęszyców? – Koledzy z Uniwersytetu Wrocławskiego znaleźli tu półziemianki. To były chaty częściowo zagłębione w ziemi, z jakąś konstrukcją na górze. Czasami miały wielkość budy dla psa, ale jednak wieczorem można było się w nich schronić... A całe dnie ci ludzie spędzali na zewnątrz, ciężko pracując. Takie były wtedy warunki – mówi archeolog. Odkrywcy tej osady w Lubomi sformułowali wstępną hipotezę, że była ona związana z wielkim grodziskiem, którego potężne wały sprzed 1200 lat do dziś można podziwiać w lubomskim lesie. To w linii prostej odległość około 2 kilometrów. Jednym z ciekawszych przedmiotów znalezionych w miejscu, gdzie powstają wały polderu Racibórz Dolny, jest miedziana siekierka z okresu neolitu. Należała do pierwszych rolników, mieszkających około 6 tysięcy lat temu pod dzisiejszym Raciborzem. Jednak ciężko byłoby nią wykonać jakąś pracę. – Miedź jest zbyt miękka, żeby nią kroić. To raczej coś, co podkreślało prestiż, bardziej kapitał niż przedmiot użytkowy – oceniają Marcin Rezner i Romuald Turakiewicz z Muzeum w Raciborzu. – Może nosił ją wódz, który się szczycił, że w sąsiednich wioskach nikt nie miał czegoś podobnego? – zastanawiają się. Może ten bogacz schował siekierkę w obawie przed złodziejami, a potem zmarł, nie przekazując wiedzy o miejscu ukrycia? A może po prostu zgubił? Siekierka jest tak mała, że o zawieruszenie jej nietrudno. – Jeśli tak było, to zgubił mercedesa. Bo to mniej więcej tej klasy rzecz – komentuje M. Rezner. Wszystkie znaleziska z wykopalisk pod wałami polderu Racibórz Dolny trafią po ich opracowaniu do Muzeum w Raciborzu. Najciekawsze z nich zostaną prawdopodobnie pokazane na wystawie czasowej, która mogłaby odwiedzać też inne muzea.
Strona główna Historia i kultura PAP © 2012 / W Święcicy (gm. Obrazów, pow. sandomierski) znaleziono pochówek sprzed kilku tysięcy lat, w którym złożono szczątki kobiety i dziecka – poinformowała PAP Monika Bajka z Muzeum Okręgowego w Sandomierzu. W wydrążonej niszy archeolodzy znaleźli rozczłonkowane ciała dwóch osób – dorosłej kobiety i małego dziecka. Obok, w dużym zagłębieniu, na którego dnie palono ogień, znajdowały się kości kończyn dużego zwierzęcia. Wśród szczątków zmarłych ludzi, odkryto dużą amforę, bogato ornamentowaną motywami, które wykonano stempelkami i sznurem. Zdaniem archeologów, w naczyniu zapewne złożono zmarłym jakiś napój. Oprócz tego badacze natknęli się na skupisko dużych kamieni kwarcytowych. „Być może szczątki zmarłych zostały nimi przywalone lub zamykały one wejście do niszy i w jakimś czasie po złożeniu szczątków zmarłych zawaliły się” – przypuszcza Monika Bajka. Pod kamieniami, przy kościach dziecka, znaleziono mały pucharek zdobiony odciskami sznura i okrągłego stempelka oraz cztery ozdoby wykonane z bursztynu. Do grobu, obok amfory, złożono też żuchwę świni. „Pochówek ze Święcicy jest o tyle ciekawy, że wykazuje cechy dwóch kultur archeologicznych: amfor kulistych (technologia wykonania naczyń, jama ze śladami palenia ognia) i złockiej (niszowa forma grobu, ale bez bruku kamiennego, formy naczyń) i stanowi przypuszczalnie stadium pośrednie pomiędzy tymi jednostkami kulturowymi lub też pochodzi z najwcześniejszej fazy istnienia kultury złockiej” – wyjaśnia archeolog. Jak tłumaczy Monika Bajka, pochówki zbiorowe, w których kości ułożone są bez porządku anatomicznego, są znane w obrządku pogrzebowym kultur z okresu późnego neolitu: amfor kulistych i złockiej, które przebywały w okolicach Sandomierza w okresie około 3200-2500 lat Archeolodzy znajdują często w grobach tej ludności niekompletne szkielety, jak ma to miejsce w przypadku grobu ze Święcicy. „Rozczłonkowanie ciał złożonych do grobu może świadczyć o tym, że pierwotnie zwłoki zmarłych przechowywano w innym miejscu oraz o urządzaniu jakichś obrzędów ze szczątkami zmarłych, np. uczt kanibalistycznych. Jak się uważa, miały one na celu utrzymanie związku ze zmarłym, przelanie sił czy przejęcie jego cech. Do jakichś celów rytualnych służyła zapewne znajdująca się obok niszy z pochówkiem jama ze śladami palenia ognia i z kośćmi zwierzęcymi” – dodaje Bajka. Pochówek odkrył przypadkowo mieszkaniec Święcicy podczas kopania podjazdu do garażu przy swoim domu. Znalezisko zgłosił do Muzeum Okręgowego w Sandomierzu. Prace badawcze rozpoczęto w lipcu 2012 roku. (PAP) szz/ tot/ KRAJ ŚWIAT Szanowny Czytelniku, Zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) informujemy Cię o przetwarzaniu Twoich danych. Administratorem danych jest Fundacja PAP,z siedzibą w Warszawie przy ulicy Bracka 6/8, 00-502 Warszawa. Chodzi o dane, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, w tym stron internetowych, serwisów i innych funkcjonalności udostępnianych przez Fundację PAP, głównie zapisanych w plikach cookies i innych identyfikatorach internetowych, które są instalowane na naszych stronach przez nas oraz naszych zaufanych partnerów Fundacji PAP. Gromadzone dane są wykorzystywane wyłącznie w celach: • świadczenia usług drogą elektroniczną • wykrywania nadużyć w usługach • pomiarów statystycznych i udoskonalenia usług Podstawą prawną przetwarzania danych jest świadczenie usługi i jej doskonalenie, a także zapewnienie bezpieczeństwa co stanowi prawnie uzasadniony interes administratora Dane mogą być udostępniane na zlecenie administratora danych podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa. Osoba, której dane dotyczą, ma prawo dostępu do danych, sprostowania i usunięcia danych, ograniczenia ich przetwarzania. Osoba może też wycofać zgodę na przetwarzanie danych osobowych. Wszelkie zgłoszenia dotyczące ochrony danych osobowych prosimy kierować na adres fundacja@ lub pisemnie na adres Fundacja PAP, ul. Bracka 6/8, 00-502 Warszawa z dopiskiem "ochrona danych osobowych" Więcej o zasadach przetwarzania danych osobowych i przysługujących Użytkownikowi prawach znajduje się w Polityce prywatności. Dowiedz się więcej. Wyrażam zgodę Copyright © Fundacja PAP 2022
mogiła z okresu neolitu