Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o Wyszukaj informację na temat polskiej husarii i jej udziału pod Wiedniem . Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o Rozwiń powiedzenie : " polska husaria w obronie Europy". Min. 9 linijek zeszytowych. Victoria Polska Marszałek Piłsudski obronie Europy • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! Na podstawie wybranych utworów staropolskich / 100 Dominika Fesser: Ostatnie rycerstwo Europy. Husaria w utworach Wespazjana Kochowskiego / 114 Urszula Kicińska: „Dzieł jego i odwag rycerskich […] długo by wyliczać” – wizerunek żołnierza w polskich drukowanych oracjach pogrzebowych XVII wieku / 131 Teresa Banaś-Korniak w obronie zachodniej europy 1940 BITWA O ANGLIĘ Już 25 października 1939 r. na konferencji delegacji lotniczych Anglii, Francji i Polski strona brytyjska wyraziła zgodę na przyjęcie 2300 polskich żołnierzy wojsk lotniczych (w tym około 300 personelu latającego). Tak opisywał Rosję sowiecką i Armię Czerwoną idącą na podbój Europy „przez trupa Polski” wybitny pisarz i znawca antyku, a latem 1920 r. korespondent wojenny - Jan Parandowski: „Idąca na podbój Europy milionowa Czerwona Armia po drodze grabi, pali, morduje - dzielna w wojnie domowej i bratobójczej, zwycięska wobec kobiet i Jako pierwsi opanowali sztukę władania długą kopią, która była potem przez 300 lat używana przez husarzy i stanowiła o ich sile. W czasie, gdy na wschodzie Europy toczy się bitwa pod 150 lat temu urodził się artysta, który przejrzał nas na wylot Czy patrzymy dziś na społeczne przebudzenie Polaków? Tak zwana dobra zmiana wywołała powszechną erupcję energii i aktywności. Dlaczego mimo to nie możemy wyzwolić się z okowów trywialnego romantyzmu, w które zakuli nas Mickiewicz i Sienkiewicz? Dlaczego nie potrafimy zburzyć kościoła skamieniałej myśli Polska husaria to formacja niezwykła - jedna z najlepszych armii w historii nie tylko polskiej, ale i światowej wojskowości. W czasach świetności, czyli na początku XVII wieku, cały kraj Kliknij tutaj, 👆 aby dostać odpowiedź na pytanie ️ Rozwiń powiedzenie : Polska husaria w obronie Europy pomuszcieplis1 pomuszcieplis1 07.11.2015 Jb0Xyym. Gospodarki centralnie planowane znacznie odstawały dynamiką wzrostu PKB od krajów, w których panował wolny rynek, a Polska była jedną z najwolniej rozwijających się gospodarek spośród wszystkich badanych krajów – wynika z researchu obrazującego tempo wzrostu gospodarczego krajów bloku wschodniego na tle gospodarek niekomunistycznych. Jak zauważył za pośrednictwem Twittera Michał Brzeziński, doktor nauk ekonomicznych z WNE UW, polska gospodarka w okresie 1950-1989 rosła dwa razy wolniej niż kraje niesocjalistyczne z takim samym wyjściowym poziomem PKB. Nie bez znaczenia wydaje się fakt, że dedykowany zrujnowanej wojną Europie plan Marshalla (wprowadzony w 1948 roku) został odrzucony przez Związek Radziecki i tym samym przez będące pod jego wpływem kraje bloku wschodniego. Relatywnie wolniejszy wzrost produktywności polskiej gospodarki na tle przedstawicieli Europy Zachodniej nie powinien specjalnie dziwić. Jednak to, że polski PKB rósł wolniej niż wszystkie inne gospodarki socjalistyczne w Europie jest już pewnym zaskoczeniem. Polska gospodarka w okresie 1950-89 rosła 2 razy wolniej, niż kraje niesocjalistyczne z takim samym wyjściowym PKB i wolniej, niż wszystkie inne gospodarki socjalistyczne w Europie. Mocne, za: Vonyo 2017 Michal Brzezinski (@BrzezinskiMich) January 15, 2020Średnie tempo wzrostu PKB Polski w omawianym okresie wyniosło ok. 2 proc., co sytuuje nasz kraj za plecami chociażby Rumunii czy Bułgarii. Podobną dynamikę wzrostu produktywności osiągnęły Szwajcaria i Wielka Brytania, jednak należy pamiętać, że gospodarki państw rozwiniętych rosną relatywnie wolniej niż te rozwijających wynika z raportu, powolny wzrost gospodarczy krajów zza Żelaznej Kurtyny wynikał głównie z niskiego wzrostu inwestycji i powolnego tempa odbudowy po zniszczeniach wojennych. Nie bez znaczenia pozostawał również znaczny niedostatek siły roboczej. Jak wynika ze sprawozdania ze szkód wojennych Polski w latach 1939-1945, w wyniku II wojny światowej zginęło ponad 6 milionów polskich obywateli (stanowiło to około 22 proc. populacji).W kontekście powyższych danych na uznanie zasługuje tempo wzrostu produktywności, jakie polska gospodarka wypracowała po 1989 roku. Jak informuje GUS, sytuację gospodarczą w 1989 roku charakteryzowały głęboka nierównowaga, wysoka inflacja i regres w produkcji materialnej, więc realia ekonomiczne nie były innymi dlatego w 1990 roku wskaźnik PKB Polski spadł w ujęciu rok do roku o prawie 12 proc., a w 1991 roku gospodarka skurczyła się o kolejne 7 proc. Dopiero w 1992 roku udało się pobudzić wzrost gospodarczy (roczna dynamika PKB wyniosła wówczas 2,6 proc. rok do roku). W okresie ćwierćwiecza pomiędzy latami 1989 a 2014 PKB Polski rósł średnio o 3,1 proc. można wykluczyć, że w najbliższych latach roczne tempo wzrostu PKB powróci do uśrednionego poziomu. Jak wynika z prognoz Banku Światowego, szacowane tempo wzrostu PKB Polski w 2020 roku ma wynieść 3,6 proc., a w 2021 – 3,3 proc.>>> Czytaj też: Tak zmieniła się Polska w XXI wieku: nasze kluczowe megainwestycje ostatnich 20 latHubert BigdowskiAbsolwent finansów i rachunkowości w Szkole Głównej Handlowej oraz stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Warszawskim. Specjalizuje się w dziennikarstwie ekonomicznym z naciskiem na makroekonomię i rynek kapitałowy. Były dziennikarz PAP Biznes. Jesteśmy pierwszym krajem bloku postradzieckiego, który dostąpił takiego wyróżnienia. Agencja FTSE Russell argumentowała swoją decyzję „ciągłą poprawą infrastruktury rynku kapitałowego w Polsce, wspieranej przez stały rozwój gospodarczy kraju”.– Wejście do grupy krajów rozwiniętych to pewna symboliczna data. To właśnie nasi przedsiębiorcy nas do tego klubu, do tego grona państw rozwiniętych doprowadzili – komentował Prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki. – Awans Polski do grona rynków rozwiniętych w ramach globalnej klasyfikacji rynków akcji FTSE Russell to znaczące osiągnięcie. Ministerstwo Finansów i Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie od dawna dążą do usprawnienia infrastruktury polskiego rynku kapitałowego i wzmocnienia polskiej gospodarki, a dzisiejszy dzień jest zwieńczeniem ich wysiłków zmierzających do spełnienia restrykcyjnych kryteriów tej klasyfikacji – powiedział Reza Ghassemieh, Chief Research Officer, FTSE została podjęta i ogłoszona w zeszłym roku, natomiast w zeszłym miesiącu formalnie znaleźliśmy się w doborowym gronie 25 państw. Z nami na tej liście figurują takie potęgi gospodarcze jak Niemcy, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Francja czy Korea Południowa. – Dynamiczny rozwój polskiego rynku kapitałowego zaowocował nadaniem mu statusu rynku rozwiniętego. To fundamentalna zmiana w postrzeganiu Polski przez globalnych inwestorów. Przekwalifikowanie naszego kraju daje możliwość zainteresowania nowych inwestorów akcjami polskich spółek i stanowi ogromną szansę dla całego rynku kapitałowego. Wierzę, że w dłuższej perspektywie spowoduje to napływ większego kapitału na warszawski parkiet – komentował przy okazji promocji Polski w rankingu Marek Dietl, prezes Giełdy Papierów przyznają, że do indeksu regularnie przygotowywanego przez brytyjską agencję odnosi się 3,7 bln. dol. aktywów, zarządzanych przez podmioty na całym globie. Oznacza to, że zarządzający tymi aktywami – żeby podejmować trafne biznesowo decyzje inwestycyjne – będą musieli uwzględnić zachowanie polskich papierów. Jak zauważa prezes Dietl taka decyzja ma przyciągnąć zagranicznych inwestorów na polską giełdę. Pojawia się bowiem w polskiej optyce duża grupa inwestorów – odpowiedzialnych za kierowanie 87 proc. aktywów funduszy lokowanych na światowych giełdach – których wiąże obowiązek lokowania inwestycji na rynkach krajów rozwiniętych. Czyli na takich jak nasz. Prezes Dietl uważa również, że kursy akcji na warszawskim parkiecie wzrosną. Przywołał przykład z 2008 roku, kiedy to Izrael został – podobnie jak Polska – zakwalifikowany do tego grona a niedługo potem to samo spotkało Koreę Południową. Rynki kapitałowe obydwu krajów wyglądają dzisiaj o wiele lepiej niż przed dekadą, co jest spowodowane dostępem do innej klasy inwestorów: operujących największymi na świecie wolnymi środkami na analizuje sytuację na rynku kapitałowym danego kraju, kierując się czteroma kryteriami: otoczeniem rynkowym i regulacyjnym, sposobami przechowywania i rozliczania papierów wartościowych, zasadami transakcji oraz dostępnością instrumentów pochodnych. Te ostatnie są z kolei podzielone aż na 21 dodatkowych wymogów. Żeby kraj był uznany za rozwinięty musi spełnić wszystkie z nich. W praktyce oznacza to, że rynek kapitałowy jest bezpieczny a inwestorzy mają do niego stabilny, przewidywalny i stosunkowo łatwy dostęp.– Cieszę się, że agencja docenia stabilność makroekonomiczną, bardzo niski poziom bezrobocia, inflację w ryzach, poniżej celu inflacyjnego NBP, i oczywiście wysoki wzrost gospodarczy. To na pewno cieszy – dodawał szef rządu. Mateusz Morawiecki opublikował także artykuł na łamach amerykańskiego dziennika „Wall Street Journal”, w którym pisał, że to „wyróżnienie jest owocem długiego wysiłku, by zbudować dobrze prosperującą rynkową gospodarkę na ruinach komunistycznego systemu, który pomogła obalić Solidarność w 1989 roku”. Premier przypomina również, że w 1989 roku PKB per capita wynosiło 1,8 tys. dolarów, a obecnie oscyluje wokół kwoty16 tys. istotne awans Polski oznacza także nowe możliwości dla rodzimych firm. Bank PKO BP, największy podmiot notowany na polskiej giełdzie, z kapitalizacją przekraczającą 50 mld zł wszedł do grupy dużych spółek indeksu FTSE Russell. – Awans w klasyfikacji FTSE Russell to ważne i symboliczne wydarzenie zarówno dla polskiej gospodarki jak i PKO Banku Polskiego. Dzięki dynamicznemu rozwojowi działalności biznesowej we wszystkich segmentach działalności PKO konsekwentnie umacnia pozycję niekwestionowanego lidera polskiej bankowości. Od dziś, jako jedyna polska spółka, możemy się też pochwalić obecnością w grupie dużych spółek indeksu rynków rozwiniętych – cieszył się Jakub Papierski, wiceprezes PKO Banku grupie znalazło się również 36 innych polskich firm, jednak zostały one przydzielone do grup spółek średnich i małych. Do średnich przedsiębiorstw (ang. mid cap) zakwalifikowano: PKN Orlen, Grupę Lotos, PGE, PGNiG, KGHM Polska, Bank Pekao, PZU, mBank, LPP, Dino Polska, CD Projekt oraz Cyfrowy Polsat. Małe spółki (ang. small cap), które włączono do rankingu to: Bank Millennium, AmRest Holdings, Bank Handlowy, JSW, Alior Bank, CCC, Play Communications, Orange Polska, Grupa Azoty, Enea, Tauron Polska Energia, Kernel Holding, Kruk, Asseco Poland, Budimex, Eurocash, Ciech, Energa, PKP Cargo, Lubelski Węgiel Bogdanka, GPW, Boryszew, uwolnić potencjał polskiej gospodarki? Jakie bariery i ograniczenia wstrzymują polskich przedsiębiorców przed rozwojem? Co może być kołem zamachowym polskiej gospodarki? Odpowiedzi na te pytania muszą powstawać w ścisłej współpracy polskiego biznesu i instytucji publicznych. Podczas Kongresu 590 w dniach 15-16 listopada br. w Jasionce koło Rzeszowa przedstawiciele polskiego biznesu będą wymieniać się doświadczeniami i wiedzą, oraz wypracowywać propozycję rozwiązań instytucjonalnych, które przełożą się na rozwój polskiej gospodarki. Nie zabraknie czołowych postaci polskiej sceny politycznej, ekonomistów i ekspertów z wielu dziedzin gospodarki, prezesów i dyrektorów dużych firm, wśród których znajdują się Partnerzy Strategiczni Kongresu 590: PKO Bank Polski, PKN Orlen, KGHM i Grupa Cedrob, a przede wszystkim przedstawicieli polskiej średniej i małej przedsiębiorczości. Cel: Połączenie działań środowisk biznesowych oraz przedstawicieli administracji publicznej, na rzecz rozwoju gospodarczego w oparciu o założenia zrównoważonego rozwoju i rosnącą rolę polskiego jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze rozwinięty skoro 20lat temu bydowali a4 a zniszxzyli wszystkie lokalne drogi jak kalinowa częstocice i sa same dziury. Droga z częstocic na brzeg do ronda to katastrofa od 70latTak się ceny rozwinęły, że rzeczywiście dorównaliśmy do "najlepszych"."Wejście do grupy krajów rozwiniętych to pewna symboliczna data. To właśnie nasi przedsiębiorcy nas do tego klubu, do tego grona państw rozwiniętych doprowadzili" To czemu ich wciaz niszczycie Panie Mat...szu???I dlatego SOWIECI nam tego nie odpuszczą !!! że to przez Polskę rozpadł się związek radziecki, blok wschodni !!! który ich utrzymywał i karmił. Fot. / KAILawinowo rosnąca liczba aborcji, coraz mniej zawieranych małżeństw i brak dostatecznie rozwiniętej polityki rodzinnej w krajach członkowskich Unii Europejskiej – to wnioski z raportu nt. rodziny, który publikuje na swojej stronie internetowej papieska Dykasteria ds. Świeckich, Rodziny i Życia. Dokument przygotowany przez hiszpański niezależny Instytut Polityki rodzinnej zawiera też propozycje zmian, które mają szansę odwrócić „demograficzną zimę” Starego niezależnego Instytutu Polityki Rodzinnej (Instituto Politica Familiar) zatytułowany „Raport nt. ewolucji rodziny w Europie w 2018 r.” wskazuje na najważniejsze zmiany społeczne i światopoglądowe, zachodzące obecnie na Starym Kontynencie. Przedstawione w nim dane dotyczą Europy, rozumianej jako wspólnota 28 państw członkowskich Unii EuropyWedług raportu, ludność Europy przekroczyła w tym roku liczbę 511,8 mln osób. Od 1975 r. populacja krajów europejskich wzrosła o 60 mln, a w ciągu ostatnich 10 lat (tj. w latach 2007-2017) o 13,5 mln mieszkańców. „Imigracja była fundamentalną przyczyną europejskiego wzrostu demograficznego” – podkreślają autorzy. Wskazują też na dużą dysproporcję w liczbie mieszkańców poszczególnych krajów. W czterech najbardziej zaludnionych państwach UE, Niemczech (82,8 mln mieszkańców), Francji (67 mln), Wielkiej Brytanii (65,8 mln) i Włoszech (ponad 60,5 mln) mieszka łącznie 54 proc. całkowitej populacji Unii Europejskiej (276,2 mln osób). Z kolei w trzech najmniejszych pod względem liczby ludności krajach (Luksemburg, Cypr, Malta) żyje łącznie zaledwie 1,8 mln obywateli, czyli 0,3 proc. populacji „naturalny przyrost demograficzny w Unii Europejskiej w ciągu ostatnich 20 lat (1997-2017) jest niemal w całości wynikiem zwiększenia liczby urodzeń we Francji, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii. W tych państwach urodziło się w tym czasie ponad 23,5 mln osób, co stanowi 82 proc. wzrostu liczby ludności we wszystkich krajach UE. Z kolei aż 8 państw Unii zanotowało w tym okresie spadek liczby ludności. Największy: w Rumunii (ubyło ponad 2,94 mln obywateli), a także kolejno w: Bułgarii (-1,23 mln), na Litwie (-740 tys.), w Polsce (-666 tys.), na Węgrzech (-502 tys.), na Łotwie (-494 tys.), w Chorwacji (-378 tys.) i w Estonii (-90 tys.).Wzrost demograficzny a imigracjaOd 1995 r. w Europie wzrost demograficzny w większym stopniu był wynikiem imigracji, niż liczby urodzeń w poszczególnych krajach. W latach 2015 i 2016 wzrost ten był w 100 proc. efektem imigracji, ponieważ łączny przyrost naturalny w krajach UE był ujemny. Szczegółowo wyniki te przedstawiają się w następujący sposób: w 1980 r. wzrost demograficzny w Europie wyniósł 1,98 mln osób, z czego ponad 1,56 mln, to przyrost naturalny. W 1990 r. rozkładał się on na 927 tys. urodzeń i 661 tys. imigrantów. Pięć lat później do Europy przybyło ponad 598 tys. imigrantów, a urodziło się w niej zaledwie 179 tys. dzieci. W roku 2000: 1,03 mln imigrantów wobec 305 tys. urodzeń, w 2010 r. 747 tys. imigrantów i 504 tys. urodzeń, w 2013 r. 1,76 mln imigrantów i 76 tys. urodzeń. W 2016 r. do Europy przybyło 1,22 mln imigrantów, a wskaźnik przyrostu naturalnego wyniósł -15,8 tys. obywateli. W Polsce w 2016 r. liczba mieszkańców wzrosła o 11,5 tys. osób – także za sprawą przybycia chodzi o stosunek liczby narodzin do zgonów, to w 2016 r. w Europie liczba zgonów była wyższa od wskaźnika urodzeń o ponad 15,8 tys. Krajami w których zgony w największym stopniu przewyższają urodzenia, są Niemcy i Włochy. Z kolei krajami, w który przewaga narodzin nad zgonami jest największa, to Francja i Wielka Brytania. W Polsce wskaźnik urodzin w stosunku do zgonów był ujemny i wyniósł -5752 imigrantów w krajach UE wynosi obecnie 38,6 mln osób i stanowi 8 proc. mieszkańców kontynentu (wg danych z 2017 r.) W latach 2006-2017 liczba ta wzrosła o 11,2 mln osób, czyli aż 41 się kontynentWg danych opracowanych przez IPF, co piąty Europejczyk, to osoba powyżej 65 roku życia. W sumie, w całej Europie jest ich 97,7 mln i stanowią ponad 19,2 proc. społeczeństwa. Od 1986 r. liczba tych osób wzrosła o ponad 6 proc., podczas gdy liczba Europejczyków w wieku poniżej 15 lat spadła w ciągu ostatnich 35 lat o 23 mln i stanowi dziś 15,6 proc. europejskiego społeczeństwa. Aż 25 mln. Europejczyków, to osoby powyżej 80 lat. Każdego dnia w Europie przybywają 433 osoby poniżej 15 roku życia oraz 4766 osób, które przekroczyły 65 w innych częściach świata można obserwować odwrotne tendencje. W Stanach Zjednoczonych osoby poniżej 15 roku życia stanowią 19 proc. społeczeństwa, podczas gdy osoby, które przekroczyły 65 lat stanowią 15,03 proc. W Rosji proporcje między osobami poniżej 15 lat i powyżej 65 lat, to 16,3 proc. kontra 13,12 proc. a w Chinach: 17,7 proc. wobec 10,02 krajach europejskich największy odsetek ludzi młodych (poniżej 15 roku życia) notowany jest w: Irlandii (21,9 proc. społeczeństwa), Francji (18,5 proc.) i Wielkiej Brytanii (17,7 proc.). Najmniej młodych jest natomiast w społeczeństwach: bułgarskim (14 proc.), włoskim (13,7 proc.) i niemieckim (13,2 proc.) Natomiast jeśli chodzi o osoby powyżej 65 roku życia, największy odsetek mieszkańców stanowią one we Włoszech, Grecji i Niemczech (odpowiednio: 22 proc., 21,3 proc., 21,1 proc.), a najmniejszy na Słowacji, w Luksemburgu i Irlandii (kolejno: 14,4 proc., 14,2 proc. i 13,2 proc.)Żyjemy coraz dłużejKraje europejskie notują nieustanny wzrost długości życia mieszkańców, którego wskaźnik jest wyższy niż np. w Stanach Zjednoczonych, Rosji i Chinach. Od 1982 r. do 2016 r. w Europie średnia długość życia kobiet wzrosła z 77,2 do 83,6 lat, a mężczyzn z 70,3 do 78,2 lat. W 2016 r. oczekiwana długość życia od chwili narodzin (tożsama w badaniach demograficznych ze średnią długością życia) w krajach Unii Europejskiej wynosiła 81 lat. Najwyżej była notowana w Hiszpanii (83,5 lat), Włoszech (83,4) i Francji (82,7), najniżej w Rumunii, Bułgarii i na Litwie (wszędzie 74,9 lat). Polska wraz z Estonią zajmują 7 miejsce od końca, ze średnią 78 liczby urodzeń i wzrost liczby osób starszych sprawiły, że zwiększyła się średnia wieku mieszkańców krajów UE. W 2017 r. wynosiła ona 42,8 lat, co oznacza, że od 1985 r. wzrosła ona o 8,3 lat. Najwyższą zanotowano w Niemczech i Włoszech (45,9 lat), najniższą w Irlandii i na Cyprze (odpowiednio: 36,9 i 37,4 lat). Polska jest 6. krajem z najniższą średnią wieku w UE: 40 lat. Średnia wieku europejczyków jest wyższa od mieszkańców Chin (37,4 lat), Stanów Zjednoczonych (38,1 lat) i Rosji (39,6 lat).„Zima demograficzna” i jej skutki„Obecny scenariusz demograficzny starzenia się społeczeństwa nie miał precedensu w historii ludzkości i jeśli ta tendencja będzie się utrzymywać, w 2050 r. konsekwencje zimy demograficznej będą katastrofalne” – alarmują autorzy raportu. Wg danych z 2016 r., zestawiając wskaźnik urodzeń z odsetkiem mieszkańców powyżej 65 roku życia, sytuacja wygląda najgorzej we Włoszech, w Hiszpanii i Portugalii. W tych krajach 1 na 5 mieszkańców, to osoby powyżej 65 roku życia, a wskaźnik urodzeń nie przekracza 1,5 pkt. Także Polska znajduje się w czołówce, zajmując 7 miejsce wśród 28 autorów raportu, jeśli sytuacja się nie zmieni, w 2050 r. w Europie na jedną osobę młodą będą przypadały dwie osoby starsze, a tylko 1 na 7 osób będzie miała poniżej 15 lat. Blisko jedna na trzy osoby będzie miała powyżej 65 lat, a osoby powyżej 80 roku życia będą stanowiły ponad 11 proc bardziej pesymistyczna jest prognoza na rok 2080, kiedy populacja osób powyżej 80 roku życia będzie praktycznie taka sama, jak osób młodych. Badacze szacują, że poniżej 15 lat będzie miało niewiele ponad 15 proc. mieszkańców Europy, osoby powyżej 65 roku życia będą stanowiły 29,1 proc. społeczeństwa europejskiego, a powyżej 80 roku życia – 12,7 podkreślają badacze, obecny proces starzenia się Europy nie miał precedensu. Już teraz na kontynencie jest o 18 mln więcej osób starszych od młodych, mieszkańcy żyją coraz dłużej, a piramida demograficzna ulega stopniowemu raportu zwracają uwagę na fakt, że obecne przemiany mogą przynieść poważne konsekwencje społeczne i ekonomiczne: wzrost wydatków na ochronę zdrowia, zagrożenie dla sektora emerytalnego: wzrost liczby pobierających świadczenia i malejąca liczba płatników. Mówią też o zmianach w zakresie rynku mniej dzieci, coraz starsze matki„Podczas gdy w 1975 r. notowano w Europie 760 narodzin na godzinę, w 2016 r. było ich tylko 587” – zwracają uwagę autorzy raportu. W przeciągu 41 lat roczna liczba narodzin spadła w Europie z 6,65 mln do 5,14 mln. Ten spadek zanotowano pomimo wzrostu liczby mieszkańców Europy o 60 mln i rodzących się w krajach Starego Kontynentu dzieci gdy w 2015 r. światowy wskaźnik urodzeń utrzymywał się na poziomie ok. 2,5 dziecka przypadającego na jedną kobietę, w Europie wynosił on zaledwie 1,6. Najwyższą wartość osiąga on we Francji (1,92), Szwecji (1,85) i Irlandii (1,81), a najniższą we Włoszech i Hiszpanii (po 1,34) oraz Portugalii (1,34). Polska zajmuje 22 z 28 miejsc ze wskaźnikiem zaledwie 1, też średnia wieku matek. W 1980 r. kobiety rodziły pierwsze dziecko mając średnio 27,1 lat. W 2016 r. wskaźnik ten wzrósł do 30,6 roku życia. Najpóźniej na macierzyństwo decydują się Irlandki (32,1 lat) oraz Hiszpanki (32 lat).Dwie aborcje w ciągu minutyWedług raportu, opierającego się o dane EUROSTAT, w krajach Europejskich co 30 sekund dokonywany jest zabieg aborcji. Oznacza to, że każdej godziny dokonuje się ich 116, a każdego dnia ok. 2,8 tys. Liczba aborcji dokonywanych w Europie w 2015 r. wyniosła 1 021 w którym w 2015 r. przeprowadzono najwięcej aborcji jest Francja (ponad 216,1 tys.), a następnie: Wielka Brytania (197,9 tys.) i Niemcy (99,2 tys.) Najmniej dokonano ich w Polsce (1040), Chorwacji (3002) i Słowenii (3682).Według danych, w 2015 r. 1 na 6 ciąży w Europie kończyła się aborcją. Na ponad 6,12 mln ciąży, aborcja została dokonana w ponad 1,02 mln przypadków. W Polsce dochodziło do nich najrzadziej: jedynie w 1 przypadku na 350. W Bułgarii dokonywano aborcji u ponad 29,5 proc. ciężarnych kobiet, w Rumunii u 26,4 proc. z nich a w Estonii w przypadku 26 na się, że od 1980 do 2015 r. w krajach UE dokonano 52,2 mln aborcji. „To odpowiednik straty mieszkańców Austrii, Bułgarii, Danii, Finlandii, Słowacji, Irlandii, Chorwacji, Litwy, Słowenii, Łotwy, Estonii, Cypru, Luksemburga i Malty” – piszą autorzy raportu. W ciągu ostatnich 35 lat, 4 aborcje na 10 (czyli 22,8 mln) zostały dokonane w Rumunii, Francji i Wielkiej Brytanii, a aborcja stała się jedną z głównych przyczyn raportu zwracają też uwagę na aborcje wśród nastolatek. Szacuje się, że w Europie dokonuje się je co 5 min. czyli ponad 300 dziennie. W 2015 r. blisko 102 tys. aborcji (czyli ponad 11 proc. wszystkich dokonanych w UE) przeprowadzono w przypadkach, gdy matkami były nastolatki. Najwięcej, ponad 28,1 tys. dokonano ich w Wielkiej Brytanii, we Francji (ponad 24 tys. oraz w Hiszpanii (ponad 10 tys.)W 2015 r. w krajach UE na 5 narodzin dokonywano jednej aborcji. Stosunek liczby aborcji do narodzin najbardziej alarmująco przedstawia się w Bułgarii, gdzie wynosi 0,42 (tzn. że na 10 narodzin dokonano ponad 4 aborcji). Najlepiej sytuacja przedstawiała się w Polsce i Chorwacji, gdzie było on bliski możliwe konsekwencje spadku narodzin w UE autorzy raportu wymieniają „samobójstwo demograficzne”, polegające na zmniejszaniu się populacji poszczególnych krajów, a także zmniejszenie liczby pracowników, a więc płatników domowe pustoszejąW latach 2006 – 2016 liczba gospodarstw domowych wzrosła w krajach UE o 17 mln, wynosząc ostatecznie blisko 220 mln. Niemniej jednak w tym samym przedziale czasowym sukcesywnie spadała liczba zamieszkujących je osób. W 2006 r. było to średnio 2,6 osób na jedno gospodarstwo domowe, a w 2016 r. 2,3 osoby. Tymczasem w Chinach wskaźnik ten wynosi 3,1 mieszkańca na gospodarstwo domowe, w Stanach Zjednoczonych i w Rosji po 2,6 osób na gospodarstwo, a w Japonii: 2, są obecnie gospodarstwa domowe w Polsce, Chorwacji i Słowacji (średnio 2,8 mieszkańca na gospodarstwo). Najmniejsze – w Danii, Niemczech, Finlandii i Szwecji (średnio 2 mieszkańców).Wg danych z 2016 r. w Europie najwięcej było gospodarstw domowych, w których mieszkały pojedyncze osoby (32,5 proc), następnie dwoje dorosłych (28,8 proc.), dwoje dorosłych z dziećmi (21,4 proc.), troje lub więcej dorosłych (8,2), troje lub więcej dorosłych z dziećmi (4,9 proc.) i osoby samotne z dziećmi (4,2 proc.) Od 2006 r. rośnie odsetek gospodarstw jednoosobowych, przy jednoczesnym spadku odsetku gospodarstw dwuosobowych i liczniejszych. Aż w 4 na 10 domostw jednoosobowych mieszkają osoby powyżej 65 roku życia. Tymczasem w 2016 r. w Chinach odsetek gospodarstw domowych jednoosobowych wynosił 15 proc. a w Stanach Zjednoczonych 28 2016 r. aż w 7 na 10 gospodarstw domowych (czyli ok. 154 mln domostw) nie mieszkało żadne dziecko. Zaś w połowie z pozostałych 30 proc. domostw mieszkało tylko jedno dziecko. Zaledwie w 1 domostwie na 8 mieszka troje dzieci lub gospodarstw domowych bez dzieci znajduje się w Niemczech (76 proc.), Finlandii (75,7 proc.), Danii (73,8 proc.) i Szwecji (73,3 proc.). Natomiast najmniej znajduje się ich na terenach: Irlandii (57,2 proc.), Luksemburga (61,1 proc.), Cypru (61,4 proc.) i Słowacji (61,6 proc.) oraz w Polsce (63,7 proc.)Małżeństwo – coraz rzadziejW Europie liczba małżeństw zawieranych każdego roku spadła z 3,48 mln w 1975 r. do niespełna 2,2 mln w 2015 r. Oznacza to, że podczas gdy w 1975 r. zawierano w Europie ok. 9,5 tys. małżeństw dziennie, to w 2015 r. notowano ich już jedynie średnio 6 tys. każdego dnia. Stało się tak pomimo wzrostu ludności Europy o ok. 60 mln osób w ciągu tego małżeństw zawieranych na 1000 obywateli spadł z 7,7 w 1975 r. do 4,2 w 2015 r. Tymczasem w Chinach wynosi on 9,6, w Rosji 8,5, a w Stanach Zjednoczonych 6,9. W Europie na najwyższym poziomie utrzymuje się on na Litwie (7,6), Cyprze (7,2), Malcie (7), Łotwie (6,9) i w Rumunii (6,3), natomiast najniższy jest w Słowenii i Portugalii (3,1), we Włoszech (3,2), we Francji (3,5) oraz w Hiszpanii, Luksemburgu i Belgii (3,6). Polska znajduje się na 12 miejscu spośród 28 państw UE ze wskaźnikiem na poziomie 5 ostatnich 35 latach w Europie obserwowany jest spadek wskaźnika zawieranych małżeństw. Na całym kontynencie spadł on o ok. 2,6 pkt. Najbardziej we Francji, gdzie zanotowano spadek aż o 6,2 pkt. Polska jest piątym krajem notującym największy w tym okresie spadek liczby zawieranych małżeństw – ze wskaźnikiem obniżonym o 3,6 pkt. Jedyny kraj, w którym na przestrzeni lat liczba zawieranych związków małżeńskich wzrosła jest w Europie 4 na 10 dzieci rodzi się poza związkiem małżeńskim. Od 1990 r. do 2015 r. liczba takich urodzeń wzrosła z 18,05 proc. do 42,5 proc. i wyniosła w 2015 r. ponad 2,15 mln. Oznacza to, że w krajach UE każdego roku rodzi się średnio 14,1 tys. dzieci, z których 5,94 tys. poza małżeństwem. Najwięcej takich przypadków notowanych jest we Francji (59,7 proc.), Bułgarii i Słowenii (58,6 proc.) oraz w Estonii (56,1 proc.), zaś najmniej w Grecji (9,4 proc.), Chorwacji (18,9 proc.), na Cyprze (19,1 proc.) i w Polsce, gdzie poza małżeństwem rodzi się średnio co czwarte krajach UE obserwuje się też duże różnice w średniej wieku nowożeńców. Wg statystyk mężczyźni najpóźniej zawierają związek małżeński w Szwecji i Hiszpanii (odpowiednio: 36,2 lat i 34,9 lat), a najwcześniej na Litwie i w Polsce (28,9 lat oraz 29,3). Najpóźniej wychodzą za mąż Szwedki (33,6 lat) i Hiszpanki (32,7 lat), a najwcześniej Rumunki (26,8 lat) oraz Polki (26,9 lat).Milion rozwodów rocznieLiczba rozwodów w krajach UE wzrosła z ponad 615,3 tys. w 1975 r. do ponad 1,01 mln w roku 2010. Od tego czasu powoli maleje i w 2015 r. wyniosła niecałe 946 tys. Oznacza to, że obecnie w Europie jedno małżeństwo rozwodzi się średnio co 30 sekund, a każdego dnia notuje się ponad 2,59 tys. decyzji sądu o rozwodzie. To właśnie rozwód jest uznawany za pierwszy powód braku stabilności latach 1980 – 2015 r. w Europie miało miejsce ponad 30,8 mln rozwodów, a w tym czasu ich liczba wzrosła w dwóch na trzy kraje UE. Najbardziej w Hiszpanii, we Włoszech, w Niemczech i w Polsce. Ponadto rozpadowi ulegają coraz młodsze małżeństwa. Wg danych z 2015 r., co 7. rozwodząca się para podejmuje tę decyzję po mniej niż 5 latach związku małżeńskiego, a jedna czwarta małżeństw, które się rozpadają, to związki o stażu długości 5-9 alarmują autorzy badań, w 1975 r. w Europie rozpadało się jedno małżeństwo na 7, a w 2015 r. jedno na dwa. Procentowo, najwięcej małżeństw rozpada się w Portugalii (72 proc.), Luksemburgu (66 proc.) i Belgii (61 proc.), zaś najmniej na Malcie (12 proc.), w Irlandii (15 proc.) i w Rumunii (25 proc.) Polska, gdzie wg statystyk rozpada się 36 proc. związków małżeńskich, zajmuje 21 – niechlubny lider „umów śmieciowych”Podczas gdy w 2016 r. liczba bezrobotnych w Europie wynosiła 20,9 mln osób, w roku 2017 r. była obliczana na poziomie 18,8 mln osób. Skądinąd, wg danych z 2016 r. co trzecia umowa o pracę ma charakter umowy czasowej, bądź w niepełnym wymiarze godzin. W 2017 r. w Europie na bezrobociu przebywało ok. 21 mln osób, z czego 10 mln, to osoby, które długotrwale nie podejmowały bezrobotnych znajduje się w następujących krajach: Grecja (21,5 proc. mieszkańców), Hiszpania (17,2 proc.), Włochy (11,7 proc.), najmniej w: Niemczech (3,8 proc.), na Malcie (4 proc.) i na Węgrzech (4,2 proc.). Polska, z wynikiem 4,9 proc. zajmuje 21 miejsce, ex aequo z Rumunią i kolei Polska prowadzi w rankingu krajów, które zatrudniają pracowników na warunkach tzw. „umów śmieciowych” – w 2016 r. było to aż 21,9 proc. wszystkich zatrudnionych. Kolejne miejsca za Polską zajmowały Hiszpania (21,8 proc.) i Chorwacja (19,3 proc.) Najmniej tzw. „śmieciówek” oferuje się natomiast pracownikom na Łotwie (3,2 proc.), w Estonii (3,4 proc.) i Bułgarii (3,6 proc.)Inaczej wyglądają statystyki dotyczące zatrudnienia w niepełnym wymiarze godzin. Na takich warunkach pracuje aż co drugi obywatel Holandii, blisko 28 proc. Austriaków i 26 proc. Niemców i Duńczyków. W Polsce w niepełnym wymiarze godzin pracuje niewiele ponad 6 proc. obywateli, a w Bułgarii, która zamyka ranking, zaledwie jeden pracownik na 50. Głównymi przyczynami, dla których Europejczycy podejmują pracę w niepełnym wymiarze godzin są: brak możliwości znalezienia pracy na cały etat (26,1 proc.), choroba lub niepełnosprawność (24,6 proc.), opieka nad dziećmi lub dorosłymi, którzy tego wymagają (ponad 20 proc.)Co czwarty Europejczyk zagrożony ubóstwemWg badań IFP, co czwarty obywatel Europy zagrożony jest ubóstwem lub wykluczeniem społecznym. Najbardziej narażeni są mieszkańcy Bułgarii (40,4 proc. społeczeństwa), Rumunii (38,8 proc.), Grecji (35,6 proc.), Litwy (30,1 proc.) oraz Włoch (30 proc.) Najmniejsze zagrożenie występuję w następujących krajach: Czechach (ryzyko dotyczy 13,3 proc. mieszkańców), Finlandii (16,6 proc.), Holandii i Danii (po 16,7 proc.), Austrii (18 proc.) i Słowacji (18,1 proc). Wg badań w Polsce ubóstwo lub wykluczenie społeczne zagraża 21,9 proc. obywateli, co plasuje nasz kraj w połowie europejskiego aż 21 mln Europejczyków, to osoby bezrobotne, spośród których aż 10 mln. to osoby na tzw. „długotrwałym bezrobociu”. 1 umowa o zatrudnieniu na 8 ma charakter czasowy, a co piąta dotyczy pracy w niepełnym wymiarze godzin. Ubóstwem i wykluczeniem społecznym zagrożona jest jedna czwarta Europejczyków, a 1 młody człowiek na 9 żyje w gospodarstwie domowym zmagającym się z rodzinne i zawodowe trudne do pogodzeniaW krajach UE 3 pracowników na 10 może cieszyć się elastycznością dotyczącą czasu pracy, która ułatwia pogodzenie życia rodzinnego z obowiązkami zawodowymi. Dlatego wśród rodziców, zwłaszcza wśród kobiet większą popularnością cieszy się zatrudnienie na tzw. „niepełny etat”. Praca w niepełnym wymiarze godzin wybierana jest w 79 proc. przez kobiety (tj. 33,7 mln spośród 42 mln zatrudnionych) i aż w 82 proc. przez osoby mające odsetek kobiet wśród osób pracujących w niepełnym wymiarze godzin notuje się w Luksemburgu (85,5 proc.), Niemczech (83,8 proc.) i na Malcie (83 proc.). Najmniejszy – w Rumunii (51,4 proc.), Bułgarii (53,7 proc.) i na Cyprze (58,1 proc.) W Polsce kobiety stanowią 73,1 proc. osób zatrudnionych na takich 97 proc. urlopów rodzicielskich trwa krócej, niż jeden miesiąc. Z kolei blisko 97,5 proc. matek decyduje się na urlop macierzyński trwający powyżej 12 nad dzieckiem? Nie wszędzieAż 67 proc. Europejczyków nie decyduje się na korzystanie z opieki nad dzieckiem. Natomiast pośród tych, którzy z niej korzystają, ponad połowa oddaje dziecko pod opiekę na min. 30 godz. wśród krajów, których obywatele decydują się na skorzystanie z opiekunki lub instytucji zajmującej się dziećmi, jest Dania (69,6 proc.) Najmniej rodziców korzysta z tego rozwiązania na Słowacji (13,5 proc.) Polska zajmuje trzecie miejsce od końca, z wynikiem 17,1 proc. W przeciwieństwie do większości krajów Europy, to nie względy ekonomiczne są przyczyną tego, że Polscy rodzice wolą, by opiekę nad dzieckiem sprawowała rodzina – jedynie 4,6 proc. Polaków uznało bowiem usługi opieki nad dzieckiem za bardzo dotyczą także długości urlopów macierzyńskich w poszczególnych krajach UE. Ich średnia długość w Europie, to ponad 24 tygodnie, nie licząc możliwości wydłużenia. Najdłużej trwają one w Szwecji (78,2 tygodni), Bułgarii (58,6 tygodni oraz możliwość przedłużenia o kolejne 45,7 tygodni), Wielkiej Brytanii (52 tygodnie) oraz Danii (50 tygodni i możliwość przedłużenia o kolejne 14). Najkrótsze są w Niemczech (14 tygodni plus 4 dodatkowe), Słowenii (15 tygodni), Belgii (15 tygodni plus 2 dodatkowe) oraz na Łotwie (16 tygodni plus 2). Polska, gdzie urlop macierzyński trwa 20 tygodni i może zostać wydłużony o dodatkowe 11, plasuje się na 13 na rodzinę niewielką częścią budżetuTylko w co trzecim państwie UE działa obecnie ministerstwo ds. rodziny (oprócz Polski są to: Niemcy, Austria, Chorwacja, Słowenia, Luksemburg, Finlandia, Słowacja i Malta). Według danych IPF w krajach UE średnio 1/4 PKB jest przeznaczana na wydatki socjalne (najwięcej we Francji: wg danych za 2015 r. było to 32 proc. PKB).Jednak niespełna 9 proc. tych europejskich wydatków przeznaczona jest na rodziny: w 2000 r. było to zaledwie 2 proc. PKB (wobec 24,2 proc. przeznaczanych na „inne cele socjalne”), a w 2014 r. 2,4 proc. (wobec 27,5 proc.) „Chociaż procent PKB przeznaczony na rzecz rodziny wzrósł, to jednak wzrost ten był dużo mniejszy, niż w innych obszarach, co doprowadziło do jeszcze większych rozbieżności” – piszą autorzy 2015 r. liderem w rankingu państw, przeznaczających konkretny procent PKB na rzecz rodziny była Dania (3,5 proc.), za którymi plasowały się: Luksemburg (3,4 proc.) i Niemcy (3,2 proc.) a najmniejsze wydatki notowano w Holandii, Grecji i na Litwie (po 1,1 proc. PKB). W Polsce było to wówczas 1,5 proc. – czwarty najsłabszy wynik w Europie. Sytuacja ta uległa pozytywnej zmianie po wprowadzeniu programu 500 raportu IPF, 2,4 proc. PKB, przeznaczane w Europie na pomoc rodzinie dzieli się na pomoc finansową (średnio 1,6 proc. PKB) i pozafinansową (0,8 PKB). Największy procent PKB przeznaczony na pomoc finansową w notowany jest w Luksemburgu (2,5 proc., natomiast 0,9 proc. na pomoc pozafinansową), najmniejszy – w Hiszpanii (0,5 proc. PKB na pomoc finansową i 0,8 proc. na pozafinansową).Ogromne dysproporcje notowane są też wsparciem oferowanym w poszczególnych krajach UE. W Luksemburgu, który jest liderem rankingu, wynosi ono rocznie 2286 euro na osobę. W Grecji, która zamyka listę jest aż jedenastokrotnie niższe i wynosi 215 euro. Polska zajmuje wg zestawienia 19 miejsca ze wsparciem w wysokości 316 euro kolei średnia wysokość dodatków przyznawanych „na dziecko” wnosi w krajach UE 103 euro miesięcznie, jednak jedynie 1/4 państw wspólnoty europejskiej wypłaca świadczenia w wysokości lub powyżej tej średniej. „Łotewska rodzina potrzebowałaby 26 dzieci, aby otrzymać taką samą pomoc, jaką otrzymuje rodzina w Luksemburgu z jednym dzieckiem. Podobnie rodzina litewska potrzebowałaby 23 dzieci i musiałaby zarabiać mniej, niż 7433 euro rocznie, aby otrzymać taką samą pomoc, jak niemiecka rodzina z dwójką dzieci” – czytamy w raporcie. Jego autorzy zwracają też uwagę na tzw. „dyskryminację podatkową rodzin” – na fakt, że rodzice samotnie wychowujący dziecko płacą w krajach UE podatki wyższe średnio o 12,9 proc. od tzw. „pełnych” pilnych zmianIPF nie ogranicza się w swoim raporcie do analizy danych, ale też postuluje konkretne i długofalowe zmiany, które mogłyby uratować sytuację rodzin i całego społeczeństwa Starego Kontynentu. To promowanie „odnowy demograficznej w Europie”, ujednolicenie polityk rodzinnych w poszczególnych krajach, co zniwelowałoby znaczące różnice w zakresie wsparcia socjalnego, likwidowanie dyskryminacji i nierówności społecznych, których podłożem jest sytuacja konkretnych działań dla osiągnięcia tych długofalowych celów, IPF postuluje utworzenie „Instytutu na rzecz perspektyw rodziny” wewnątrz Komisji Europejskiej, przywrócenie unijnego obserwatorium polityk rodzinnych, doroczne spotkania ministrów z poszczególnych krajów, którzy kierują resortami ds. rodziny. Instytut widzi też potrzebę ujednolicenia polityk finansowych w poszczególnych krajach UE w zakresie wydatków na rzecz rodziny, a także wezwanie wszystkich krajów Wspólnoty Europejskiej do utworzenia ministerstwa bądź odpowiedniej jednostki na szczeblu rządowej, odpowiedzialnej za sprawy pomysłów zawartych w podsumowaniu raportu jest też ujednolicenie urlopów rodzicielskich: macierzyńskiego (20 tygodni), ojcowskiego (4 tygodnie), obu płatnych. Mowa jest też o obniżeniu stawek podatku VAT o 50 proc. w przypadku produktów i sprzętów dziecięcych i niemowlęcych oraz 50-procentowa obniżka podatku VAT na mieszkania dla rodzin. Instytut zachęca też do przygotowania programu wsparcia dla nastoletnich matek i tworzenia centrów prewencyjnych dla rodzin zagrożonych Czytelniku,cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie! Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz prosimy Cię o wsparcie portalu za pośrednictwem serwisu Patronite. Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj. Agniecha2012 Powiedzenie ,,Polska husaria w obronie Europy'' dotyczy bitwy pod Wiedniem, czyli inaczej odsieczy wiedeńskiej. To dzięki polskiej husarii, w 1683 roku siły tureckie poniosły klęskę w bitwie pod Wiedniem. W ten sposób Imperium Osmańskie zakończyło swoje panowanie w Europie, a Polska zdobyła rozgłos jako kraj będący ,,Obrońcą Europy i przedmurzem chrześcijaństwa''. 3 votes Thanks 1

rozwiń powiedzenie polska husaria w obronie europy